Sztuka z natury dziwna

Kontynuuję chorowanie prawego oka. Z tej okazji ograniczę liczbę pisanych słów i zaprezentuję sztukę z natury dziwną, występującą na naszym osiedlu.
Powyżej – rozkawałkowana i krzywo sklejona kobieta. Symbol tego, że czasami próbuje się coś naprawić i nie wyjdzie. Na przykład stłuczony kubek. Albo baba. (A tak serio, to akurat ta jedna rzeźba mi się podoba. Dlatego jest okładką tego wpisu).
Dziwne coś:

Skąd bierze się ta „sztuka”? Jest pewna teoria: kawałki tej „sztuki wyrastają z ładnie skoszonych trawników tudzież zadbanych klombów, więc jest możliwe, że to taka transakcja wiązana: studenci/absolwenci tutejszego ASP mogą postawić swoją maszkarę w uzgodnionym miejscu pod warunkiem, że będą potem kosić trawnik, na którym ona stoi. I wszyscy zadowoleni.

Koleś na koniu, uprowadzający nagą babę. Proszę:

Na koniec – smaczek. Bekonowy. Świnia jak te z Folwarku zwierzęcego Orwella. Wierni czytelnicy mogą pamiętać, że już jedna świnia była , pojawiła się – we wpisie indukcja i spacer. Nadzy ludzie i świnie to popularny motyw. Śmiejemy się, że świnie to nasi osiedlowi strażnicy.

Na koniec zapewnię – w końcu pozwiedzam z Oslo. Ale takie rzeczy zostawiam na czas, gdy przybędą goście. Gości ugościć i pokazać im Oslo – a przy okazji samej sobie przypomnieć.
Już jutro – Pierwszy Gość!