Piątek, ćwiczenia i ciasto

Dziś już ledwo żyję. Od 12 dni codziennie pracuję, 8 dni po 10 godzin dziennie, codziennie też po pracy ćwiczę. Głowa czasem boli od norweskiego, mięśnie bolą od ćwiczeń. Ale i jedno i drugie było do przewidzenia, więc jest zgodne z planem.

Świetnie nam idzie wspólne mieszkanie z Basią – doskonale się uzupełniamy. W tle leci muzyka, ja dyszę sobie na kocyku, robiąc 14. dzień aerobicznej szóstki Weidera, przysiady, skłony, deskę; Basia w tym czasie szykuje chlebek bananowy z czekoladą. Obu nam zajmuje to mniej więcej tyle samo czasu.