National Galeriet i mężczyźni

Przybyli do Oslo Blachow i Murlik. Idealnie. Bardzo szczęśliwa obrałam setkę krewetek i pojechałam pod muzeum, gdzie byliśmy umówieni. W czwartki wstęp wolny, a miły ochroniarz zamyka w szafce na klucz walizki i plecaki, więc jest lekko.

Chodziliśmy sobie po muzeum. Oni zaglądali do wszystkich szuflad, w salce do rysowania rzeźby sobie porysowali. Było super. No i przywieźli aparat, a to znaczy, że jakość części zdjęć na blogu wzrośnie.

Po powrocie zrobiłam makaron z krewetkami i śmietaną. A potem, cóż – odpoczywaliśmy.