Święty Torfinn

Zbliża się wielkimi krokami święto Wszystkich Świętych. Dlaczego nie spojrzeć trochę szerzej i nie poznać lokalnych świętych? Msza w katedrze u świętego Olava jest świetną sposobnością, by ich zobaczyć – na witrażach są tu sportretowani najpopularniejsi święci Norwegii.

Mój wzrok przyciągnął dziś święty Torfinn. Trzyma tę czaszkę, myślę sobie – taki trochę Hamlet? Więc cyknęłam mu po Mszy zdjęcie i – przedstawiam.

Św. Torfinn ma przydomek „z Hamar”. Ale nie pochodził z Hamar, tylko z Trøndelag, najprawdopodobniej z Nidaros, gdzie najprawdopodobniej wstąpił do cystersów. Wiadomo to tylko stąd, że wspomina się o nim jako o bracie (korbror) około 1270 roku.  W 1278 został biskupem Hamar.

W 1277 w Nidaros podpisano Sættargjerden i Tønsberg – konkordat między  arcybiskupem a królem, na mocy którego m. in. król miał się nie mieszać w wybory kościelne. Ale w 1282 Erik II, kolejny władca, już chciał się mieszać, więc wygnał arcybiskupa z Nidaros wraz z jego dwoma najważniejszymi biskupami – z Oslo i z Hamar. I tak Torfinn trafił do Belgii, gdzie zmarł  w 1285 roku.

Gdy przypomniano sobie o nim po 60ciu latach i otwarto jego grób, to ładnie pachniał, co w tamtym czasie było niewątpliwą oznaką świętości właściciela ładnie pachnących szczątków.

(Byłam dziś na norweskiej Mszy, ale stary ksiądz się uwiesił na ambonie prawie połykając mikrofon, toteż wszystkie spółgłoski bezdźwięczne brzmiały jak głośny szelest, więc kazania nie wysłuchawszy, zastanawiałam się nad tożsamością świętych. Szczerze – liczyłam na ciekawszy życiorys kolesia z witraża.)