Znów ciemno czyli innjobbing

Ledwo ogłosiłam, że wracam do domu za dnia i napawa mnie to radością – już się to zmieniło. Na moje własne życzenie kończę pracę o 16:00. Po zmroku. Nie wynika to z mojej potrzeby umartwiania się, ale z chęci spędzenia czasu z gośćmi, którzy przyjadą na sobotę, niedzielę, poniedziałek.  Odrabiam więc poniedziałkowe godziny. Na zapas. Innjobbing czyli odrabianie.

Skoro jesteśmy przy pracy – mój trener ostatnio zawołał mnie, by spytać, czy to rodzina:Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. I cieszę się, że nie tylko ja czytam sobie artykuły historyczne w pracy. I zastanawiam się, czy zacznie mnie traktować jak szlachciankę.