Roaming i norweski numer

„Przez ostatnie 4 miesiące przebywałeś i korzystałeś z usług głównie w roamingu w UE. Zgodnie z Polityka Uczciwego Korzystania jeśli przez kolejne 14 dni będziesz używać telefonu głównie w roamingu w Strefie 1 (UE) naliczymy dodatkowe opłaty: 16 gr/min połączenia wykonanego, 5 gr/SMS wysłany, 4 gr/min połączenia odebranego, 3 gr/MMS, 3 gr/1MB. Będą one naliczane przez minimum 4 miesiące.”

Dostałam taką wiadomość od mojej sieci komórkowej. Właśnie skończyło się darmowe dzwonienie i SMSowanie, jakie podarowała mi znienacka Unia Europejska z państwami stowarzyszonymi. Co prawda nie minęły teraz 4 miesiące, tylko 6, ale to lepiej dla mnie. Bawi mnie sformułowanie, że korzystałam z roamingu w UE (Basia dostała nawet dokładniejszy tekst: częściej w UE niż w Polsce). Ja nie jestem w Unii Europejskiej.

Wiem o tym tym bardziej, że w pracy ogarniam deklaracje celne.  Również dla towarów z Unii.

Z okazji tego SMSa zarejestrowałam w końcu mój norweski numer telefonu. Mam dwa numery, dwie karty w jednym telefonie. Jest to dla mnie niezwykłe.