Zwiedzanie parlamentu

Norweski parlament – Storting – mieści się w niewielkim, ale bardzo ładnym budynku, w połowie Karls Johanns Gate, a więc między dworcem a pałacem.  Byłyśmy w środku z Basią – z okazji kulturnatt, a w zeszłym tygodniu wybrałam się z Kacprem i Bartkiem na zwiedzanie z przewodnikiem.

Stortinget można zwiedzić tylko z przewodnikiem i tylko w języku angielskim i jedynie w sobotę. Informacje na ten temat można znaleźć na stronie parlamentu. Dwie grupy do 30stu osób (kto pierwszy ten lepszy, brak zapisów) ustawiają się pod wejściem z tyłu budynku, jedna o 10:00, druga o 11:30. Po przejściu kontroli jak na lotnisku i zostawieniu wszystkich rzeczy w zamykanej szafie przechodzimy pod opiekę przewodniczki.

Zwiedza się trzy sale i dwa korytarze: główny korytarz z klatką chodową, korytarz, robiący za salę prasową, galerię Eidsvoll, dawną salę drugiej izby i główną salę posiedzeń.

Można nauczyć się trochę o systemie demokracji norweskiej. Na przykład ciekawe jest, że w głównej sali posiedzeń każdy dostaje miejsce na całą kadencję – zależne od województwa, z którego został wybrany i ilości głosów. Więc kluby i partie siedzą wymieszane. I może dlatego nie ma za dużo kłótni.

Mała sala posiedzeń kiedyś służyła Drugiej Izbie. System parlamentarny Norwegii był wzorowany na modelu brytyjskim. U nich są dwie izby, więc tak samo było w Norwegii. Z tym, że w Norwegii już od dawna nie ma szlachty. Więc nie było kim tej odpowiedniczki Izby Lordów zapełnić. Losowano, kto tam trafi. Druga Izba miała mniejsze znaczenie niż pierwsza, więc wylosowani wiedzieli, że się nie napracują.

Zrezygnowano z tego systemu i teraz sala służy głównie lekcjom licealnym i prelekcjom. I chyba jest z niej większy pożytek niż dawniej.

Zatrzymaliśmy się, oczywiście, przy portrecie Anny Rogstad, pierwszej kobiety, która zasiadła w Stortingu. Norwegia szczyci się tym, ile kobiet zasiada w ich parlamencie. No i oczywiście, królami. Poniżej – obecnie panujący, Harald V.