Najcieplejszy maj w Oslo

Oto dziś dowiedziałam się, że miałam przyjemność spędzić tu rekordowy miesiąc. Najcieplejszy maj w Oslo odkąd prowadzi się takie notowania.

Skłamałabym, twierdząc, że mnie to wcale nie martwi. Ale nie powiem, że mnie to nie cieszy. Bo mi tu ciepło, słonecznie i dobrze. Dni są długie – słońce wschodzi o 4:10, zachodzi o 22:20. Właściwie przez całą noc niebo tylko nabiera granatu, już nie czernieje. Te długie dni są słoneczne i przyjemne – o pracy można jeszcze pojechać na miasto, posiedzieć na ławce nad morzem,  z książką w ręce.

Teraz odrabiam wcześniejsze wyjście w poniedziałek, więc pracuję do 16:00. O 16:00 mogę spokojnie sobie wyjść za blok i ćwiczę w słońcu, na trawie. Nie przeszkadzam dzięki temu Basi.

Nie mogę narzekać na tę pogodę, dla mnie jest idealna. Martwi mnie jednak stopień zagrożenia pożarowego w okolicznych lasach. Jest za sucho. Czekam na burzę. Na przykład taką, jak ostatnio we Wrocławiu.

Zdjęcie autorstwa Blachowa. Prawdziwa wrocławska burza. Tęsknię za taką.