Najdłuższe dni

Dziś, jutro, pojutrze najdłuższe dni. I najkrótsze noce. Wschód słońca: 03:53 Zachód: 22:43.

Zostawiłam wczoraj komórkę w pracy. To znaczy, że nie miałam dziś rano budzika. Nie jest to wielki problem (nie większy niż ten, że mój budzik o 6:20 przeszkadzał moim współpracownikom, a że ekran drzemki mam po polsku, to nie mogli go pokonać). Poprosiłam Basię, aby zapukała do mnie, jak będzie szła do łazienki, żebym się ubrała.

Obudziłam się jednak sama. Patrzę na zegarek: 6:10. Zastanawiam się przelotnie, czy zdążę do łazienki przed Basią. Decyzja: zdążę. Wracając z łazienki, zobaczyłam tak piękny wschód słońca, że chwyciłam aparat. Wynik widzicie powyżej.

I tylko coś mi nie pasowało… Czy wiecie już, drodzy czytelnicy, co? A o której wstaje tu u mnie słońce? 3:53. Po prostu pomyliłam godziny. Była 4:10. Poszłam więc spać.

A w pracy pokazałam Sohar, jak wyłączyć mój budzik. Na wszelki wypadek.