Burza, sprzątanie, ćwiczenia

Dawno nie było tu zdjęcia naszego podwórka. Ale dziś niebo przejaśniające się po burzy rozświetlił wpół do jedenastej piękny zachód słońca. Więc utrwaliłam go dla Was.

Niemal cały dzień było duszno, gorąco. Burza wisiała w powietrzu jeszcze zanim napłynęły chmury. Niebo rozświetlały błyskawice, przetaczały się po nim gromy. Ja zamiatałam, myłam podłogę, okno, łazienkę. Basia z Tomkiem pojechali na przejażdżkę samochodem. Przejażdżkę z zakupami po drodze.

Potem ćwiczyłam, handlowałam, pisałam z Basią. Bo już jutro przyjeżdża. Mój ostatni gość w Oslo, moja siostra. Tak bardzo się cieszę!