Kościół, praca, rocznica

Dziś byłam ostatni raz na niedzielnej Mszy świętej w katedrze św. Olava. Wybrałam eucharystię w języku norweskim. O 11:00, więc pracowałam od 8:00 do 18:30 z dwuipółgodzinną przerwą. Nie wiem, kiedy następny raz przyjdzie mi recytować z innymi Fader vår czy modlić się: hør vår bønn, dlatego zależało mi na wykorzystaniu tej okazji. Było pięknie.

7 lat temu to właśnie niedaleko kościoła, przy Akersgate, w obrębie tzw. Regjeringskvartalet, wybuchła pierwsza bomba. Eksplozja wybiła wszystkie okna w okolicznych budynkach i zabiła 8 osób. Ale atak nie był skierowany tylko ani głównie przeciw politykom, będącym w Oslo. Kilka godzin później zaczęła się strzelanina na wyspie Utøya – i tam zginęło kolejnych 69 osób, młodzieży z młodzieżówki Partii Pracy.

Dziś odsłonięto w tamtym miejscu tymczasowe miejsce pamięci. Tymczasowe – bo niedługo zacznie się tam budowa, cały kwartał będzie placem budowy. Ale dziś – stoi tam akrylowa szyba z wymienionymi imionami i wiekiem ofiar. Pod nią i dookoła – szklany gruz. Oczywiście, można się dopatrzyć przenośnego znaczenia, ale też dosłownie – jest to wspomnienie tych wybitych okien i szkła, pokrywającego ulicę. O pomniku i jego znaczeniu poczytałam tutaj.

Po powrocie do pracy rzuciłam ten temat: Utøya. Rozmawialiśmy z Omarem, Eline i Yuki o tym, jak to wspominamy. Dla Omara wtedy jeszcze nie był to poważny temat. Yuki pracowała bardzo blisko Akersgaty, z drugiej strony. Od razu dzwoniła do rodziców, zameldować, że nic jej nie jest. Wszyscy się zgadzamy, że w chwili, gdy okazało się, że to Norweg, nie imigrant – poczuliśmy ulgę.