Takie cudo znalazłam między dworcem a operą. Rabatka z podziałem na rośliny dzikie, piękne i jadalne. I z dokładniejszym opisem, jak, co i dlaczego sadzić na rabatce:
Po licznych zdjęciach rzeźb współczesnych i ciekawych miejsc Oslo można się było już dawno zorientować, ze miasto bardzo dba o swój wizerunek. O przestrzeń. Murale – głównie na Tøyen, ale nie tylko – rzeźby w parkach, rabaty, projekty. Turyści z japońskich wycieczek mają rację, nie chowając aparatów!
„Nawet jeśli nie uda ci się wyjaśnić ani wyrazić czegoś czy znaleźć odpowiedniego słowa / nie to, co mówisz ma znaczenie, ale to, *że* coś mówisz.
Przestrzeń miejska to również reklamy. I tutaj mam ciekawą letnią kampanię do przedstawienia. Chodzi mianowicie o – reklamy prezerwatyw, przygotowane przez sieć 7-eleven:
W tym miejscu – na dworcu centralnym – nie ma już tych reklam. Sprawdziłam. Akurat to zdjęcie pochodzi z artykułu, w którym autor stara się rozgryźć tę kampanię i przedstawić reakcje na nią. Artykuł (po norwesku) można przeczytać tutaj.
Norwegia rzeczywiście prowadzi w rankingach na wykrytą chlamydię. Powodów może być kilka, m.in. może tu jest lepsza diagnostyka? Ale 7-eleven wykorzystał ten fakt i przedstawił chlamydię niemal jak dziedzictwo narodowe – obok pięknych norweskich krajobrazów, strojów ludowych, białych nocy. Ola i Kari Norman stoją na plakacie pod napisem: Witajcie w Norwegii, kraju chlamydii.
Autorzy kampanii reklamowej twierdzą, że jest ona kierowana przede wszystkim do Norwegów, nie do turystów; zwracając się do innych i ostrzegając ich niejako przed tubylcami – najłatwiej przykuć uwagę tych ostatnich. Poza tym humorystyczne odniesienie do romantycznego obrazu Norwegii ma dodatkowo igrać z uczuciem dumy narodowej.
(Ja mam swoje zdanie: nie chciałabym reklam: witaj w Polsce, kraju rzeżączki, a niechęć ta jest tylko trochę mniejsza od niechęci zarażenia się. I podobnie – nie chcę reklam kondomów w wersji 7-eleven. Bo kocham Norwegię)
Inaczej prowadzi swoją kampanię uświadamiającą Helsedirektoratet – departament zdrowia. Te reklamy sugerują, że Norwedzy nie bardzo wiedzą, jak używać prezerwatyw, ale – mnie bawią bardziej niż chlamydia. Może dlatego, że cieczy mnie, że mogę rozszyfrować ocenzurowane słowa? (Zdjęcia moje, ze stacji pod dworcem, ale o kampanii – po norwesku – tutaj).
Słowo o mojej ulubionej kampanii reklamowej – Storytel. Aplikacja, którą miałabym dawno zainstalowaną, gdyby do słuchania w niej audiobooków nie trzeba było mieć stałego dostępu do internetu. W każdym razie – mnie bawi i podoba się jednocześnie: