Praca

Drugi dzień w pracy. Już normalnie, na 7:00. Wcześnie, ale naturalnie.  Już bez obaw o zgubienie drogi – jak w domu – w stronę słońca do pracy, w stronę słońca z pracy. Rowerowa zadyszka.

W pracy – praca. Staram się pytać o wszystko, czego nie jestem pewna. Staram się pozamykać sprawy otwarte jeszcze we Wrocławiu. i pomagać im w miarę możliwości. Kiedy potrzeba. Więc pracy siłą rzeczy jest dużo.

Przyjemne jest to, że nasi koledzy nie milkną przy nas, nie przerywają swoich rozmów, a przeciwnie – zwracają się też do nas. Naturalnie, bez wypytywania, ale i z pewną dozą uwagi. Zastanawiające – że nie krępują się plotkować o innych. Nawet więcej – ordynarnie obgadywać. A że ten leniwy, a że ten rasista, a że ten ma pretensje, że inni więcej zarabiają. Przy nas. Przy nowych. 

Rozmawiamy po norwesku. Nawet gdy nie zrozumiem, dopytuję po norwesku. Żadnego przechodzenia na angielski, żeby było szybciej. Bo w ten sposób nigdy się nie nauczę języka wikingów. Więc po norwesku.

Pierwszy telefon Basi do klienta – a klientka nie mówi po norwesku. Po angielsku się musiały dogadać, i to od biedy da się przeżyć. Z kolei u mnie – dziewczyna w więzieniu, książka dostarczona, a jak przygotować odprawę celną? W niczym nie pomaga adres e-mail do znajomego w Niemczech. W pracy jest prysznic, więc po przerwie obiadowej, podczas drugiej krótkiej, do której zachęca norweski pracodawca, poszłam się wykąpać. Świetny pomysł – odświeżyć się tak w trakcie pracy i wracać do biurka z nową energią.

Tak naprawdę to praca pozwala się oderwać od spraw poważnych, o które trzeba zadbać. Numer personalny. Konto bankowe. Mieszkanie. Wszystko nowe, obce, niepewne. A praca znajoma, jak krem na zmarszczki w głowie.

Ale tymi innymi rzeczami też będzie się trzeba zająć. Dziś po pracy nie. Dziś po pracy makaron z sosem z soczewicy z warzywami (wczorajsza zupa), z serem i ze świeżo ugotowanym brokułem, na deser sałatka z pora, jabłka i marchewki. I słoneczko, i artykuł z czasopisma Språknytt. Bardzo ciekawy, o rodzajach w norweskim – „Gramatisk kjønn og variasjon i norsk”.

Czy wiedzieliście, że w korpusie języka norweskiego,  można znaleźć 32131 słów, których rodzaj gramatyczny nie jest jednoznacznie określony? Nijako-męskie, męsko-żeńskie i całkiem zmieszane: męsko-żeńsko-nijakie. Za to nie ma słów nijako-żeńskich – te występują pisane w nynorsku. Proszę. Ciekawostka na dziś, podzielcie się ze znajomymi.