Cała jestem czekaniem. Każdy gest dzisiaj jest czekaniem, każdy wypełniony obowiązek, spakowany drobiazg – wszystko. Już jutro jadę-lecę-jadę do domu.
50 długich dni bez niemal wszystkiego, co stanowiło moje życie od kilku lat. 50 dni bez Blachowa. 50 dni z dala od ukochanej strony świata.
Idę spać, bo za 7godzin ruszam.
PS. jako że jest to pamiętnik czasu emigracji, a od jutra następuje dla mnie zawieszenie tejże – pozwolicie, że nie będę pisać. Następny wpis we wtorek.