Den første snøen

Pierwszy norweski śnieg podstępnie zaczął padać około godziny 8:00, przed wschodem słońca. I tak sypał i sypał. Nawet yr.no nie zapowiadało jego przybycia. Lubię myśleć, że zwabiły go moje pierniczki.

W związku z tym każdy, z kim weszłyśmy w jakąkolwiek interakcję, zapytał nas, czy mamy piggdekk – opony rowerowe lub nakładki na opony z kolcami i miękką gumą, przygotowane na zimę. Nie mamy. Nasze rowery marzły na  dworze bez dodatkowego ogumienia.

Drogę z pracy pokonywałam po jednej trzeciej: trochę jadąc, trochę prowadząc rower, a trochę jeszcze robiąc zdjęcia:

Po powrocie do domu ulepiłam na balkonie bałwanka – zima przyszła – bałwanek musi być. Potem rozgrzałam się 90-minutowym treningiem.