Miejską iluminację ograniczono co prawda do tych kilku ulic, ale za to te kilka ulic – to bardzo ładne ulice. Karl Johanns Gata między dworcem i Stortingiem:
Prywatnie ludzie sami dbają o swój dom, balkon, podwórko na własną rękę. W wielu oknach świecą siedmioramienne gwiazdy, w wielu – stoją trójkątne instalacje „świec”, wiele żywopłotów, nawet otaczających bloki, otrzymała od mieszkańców światełka. Miłe jest, że w większości nie są to pstrokate, migające czy po prostu dziwne i wyróżniające się lampki. Większość stawia na ciepłe, złote, spokojne światło. Dzięki temu jest pięknie i magicznie. Czuć święta. Storgata:
Wieczorem połączyłam się z Wrocławiem. Z dwoma różnymi miejscami we Wrocławiu. I rozmawialiśmy o książce Asimova i Silverberga: „Pozytronowy człowiek”. Mnie się bardzo podobała; nie byłam, jak się okazuje, odosobniona. Ze spotkania zapamiętam kilka rzeczy:
1. nie tylko ja płakałam nad tą książką,
2. telomery są po to, żeby nie rakowacieć,
3. Gwiezdne Wojny to jest fiction, ale science to tam nie ma,
4. lepiej się torturuje, jak się dehumanizuje,
4,5. albo lepiej się morduje, jak się dehumanizuje,
5. w języku angielskim morderstwo jest bardziej zróżnicowane,
6. dźwięk w zacinającym się skypie brzmi jak seks robotów.