Artemis, ćwiczenie, oczekiwanie

Od nocy pada deszcz i topi białą kołdrę śniegu. Niby nic, ale trochę żal.

Po pracy ćwiczenia („pizgam żelazo”), ćwiczenia z norweskiego, sprzątanie, szybki posiłek, prysznic i rozmowa na Skype o „Artemis”. Autor „Marsjanina” napisał książkę, która podobała się mnie, mężowi i – nikomu więcej. Cóż, jeśli się nie znamy na literaturze – to przynajmniej razem.

A razem będziemy już jutro.

Kiedy byłam mała uwielbiałam piosenkę Majewskiej „Jeszcze się tam żagiel bieli” i szczerze wierzyłam, że „męska rzecz być daleko, a kobieca wiernie czekać”… Chyba coś zrobiłam nie tak…