Przeklinać po norwesku

Jak przeklinać po norwesku, to na pewno nie w kościele, vær så snill. Bo to się może źle skończyć

Norwedzy mają takie powiedzonko, jak jest bardzo zła pogoda, najlepiej niech zaatakuje nagle i znienacka (jak wczoraj: rano bezchmurne niebo, od 11 całkiem biało, zamieć, a o 14 na powrót słonecznie i błękitnie) – że ktoś przeklinał w kościele:  noen bannet i kirken.

W ogóle Norwedzy przeklinają bardzo religijnie (jak w tekście piosenki, gdzie: „ktoś bluźni, ale wierzy”). Najczęściej używane brzydkie wyrazy są związane z diabłem i piekłem. Djevel, dæven, dæken to imiona czarta. Helvete czy helsike to piekło. Nasze swojskie wypierdalaj (swoją drogą to jest bardzo ciekawe słowo) zastępuje tu: dra til helvete lub djevel ta deg (odpowiednio: idź do piekła lub niech cię diabli porwą).

Moim ulubionym przekleństwem norweskim jest jednak faen. Długo nie wiedziałam, skąd się wzięło.  Krótkie i  śpiewne. Podobne do angielskiego fuck, ale nie tak szczekliwe. Przez to podobieństwo myślałam od 2011 roku, że znaczeniowo moje faen odbiega od pozostałych norweskich wulgaryzmów i że chodzi o fizjologię, a nie eschatologię. A jednak – okazuje się, że faen to skrócone fanden, co oznacza szatana. Co ciekawe, dodając przedrostek fy zmiękcza się wymowę: fyfaen < faen. Można też nakazać: faen ta deg! – gdy chcemy żeby ktoś poszedł do diabła.

Popularne wykrzyknienia, czyli coś, co jest wulgaryzmem, ale nie ma nikogo obrażać, to Herregud, Gud, Kjæregud, himmel – czyli Bóg i niebiosa. Śmierć wzmacnia także (w nieelegancki jednak sposób) wymowę przymiotników: dødsbra, dødsgod, dødelig fin określimy rzeczy, które są lepsze niż po prostu dobre. Śmiertelnie dobre.

Oczywiście, język nie rozwija się w izolacji. Ten niewinny norweski skaziły okoliczne zwyczaje mówieniowe – pojawiły się w repertuarze wulgaryzmów tematy fizjologiczne: prokreacja i defekacja. Na przykład drittbra, drittdårlig – to dosłownie gównianie dobrze, gównianie źle. Można też powiedzieć o kimś, że jest en sann drittsekk – workiem gówna.

Jednak te najpopularniejsze, najczęściej słyszane (a jakże, moi współpracownicy nie są święci) – są przekleństwa związane z religią.