Podobnie jak z pracą, tak z mieszkaniem obowiązuje nas 3-miesięczny okres wypowiedzenia. A do tego nie mogliśmy wypowiedzieć umowy przez pierwsze 9 miesięcy. Razem wychodzi minimum rok mieszkania.
Zachowując te terminy, napisałam oppsigelse -czyli wypowiedzenie, rezygnację- już w kwietniu. Właściwie to nie samą rezygnację wysłałam, tylko informację, że chcemy zrezygnować i mamy pytania: w jakiej formie chcą dostać rezygnację, do kiedy możemy złożyć, skoro chcemy być do końca lipca tutaj, czy skoro zaczęliśmy najem od 8.08, to obowiązuje nas termin do końca lipca czy do 8.08, etc. W odpowiedzi napisali, że przyjmują rezygnację, obowiązuje nas termin do 8ego sierpnia i że 4ego maja przyjdzie człowiek od nich, sprawdzić, czy wszystko ok z mieszkaniem i umówić się na visning.
Dziś przybył, obejrzał (wysprzątane na błysk, w największej mierze przez Basię), umówił się. I tyle.
Poza tym już się Oslo zaczyna zielenić – na zdjęciach drzewa mijane po drodze do pracy i pod pocztą. A my jutro mamy egzamin ustny.