Znów po 10 godzin dziennie. Są godziny do wypracowania i godziny do odebrania. A pech chce, że znów pracujący weekend jest wtedy, kiedy nie mogę go wypracować. Więc pracuję w tygodniu, w koncu po to przyjechałam.
(Ale też po takie widoki jak powyższy – w Jevnaker. Wspomnienie weekendu.)