Skatt – pierwsze podejście

Skatt – to po norwesku podatek. I moje wyzwanie na najbliższe dni. Bo oto muszę rozliczyć się ze Skatteetaten – Urzędem Podatkowym.

Dokładniej – nie muszę, bo w Norwegii rozliczenie przychodzi gotowe, jeśli nie odpiszę, znaczy, że akceptuję. Ale nie chcę akceptować, bo przysługuje mi dodatkowa ulga, której Urząd nie uwzględnia sam, ja muszę ją zgłosić. Więc próbuję.

Rozliczenie dostałam  pocztą, ale zmiany mogę zgłosić szybko przez stronę Urzędu – Altinn. Tam należy się zalogować przy użyciu swojego norweskiego odpowiednika PESELu i kodów z listu z kodami. Kody dostałam w styczniu.

Próbuję się zalogować, a tu: użyj kodów z listu z kodami wysłanego 10.10.2016. No pięknie. Spróbowałam kilka razy, upewniłam się, że dobrze wpisałam fødslesnummer (dobrze) i odpuściłam. Zrzut ekranu i moje obiekcje wysłałam formularzem kontaktowym. Z uwagą, że numer personalny mam od listopada 2017, kody od stycznie 2018. A w październiku 2016 to jeszcze nawet nie planowałam tu przyjechać.