Majowe ciasteczka

Jutro przylatuje Blachow, więc dziś trwały przygotowania. Zakupy zrobione, obiad ugotowany – czas na malowanie powitalnych ciasteczek.

To ostatni zaplanowany przyjazd mojego męża. Potem aż do powrotu będę sama, to znaczy: bez niego. 67dni od jego odlotu do momentu, gdy przygoda się zakonczy i wrócę. Tyle też serduszek w poniedziałek upiekłam a dziś – malowałam.