Światło w oknach

Wspominałam już, że wielu, naprawdę wielu Norwegów oświetla swoje okna czy balkony. Ale nie kolorowo – większość sięga bo ciepłe, złoto-białe światło spokojnych, stonowanych lampek. Udało mi się znaleźć wyjątek:

Pozostałe okna, uwiecznione w trakcie spaceru, prezentowały się spokojniej:


Trzecia niedziela adwentu

Dziś ostatnia pracująca niedziela w tym roku. Ale tym razem odwróciłam kolejność zachowaną w zeszłym tygodniu (rano praca, wieczorem Msza). I był to strzał w dziesiątkę.

Ruszyłam w drogę przed świtem, kiedy granat nieba ledwie ustępował miejsca pomarańczowo-różowej zapowiedzi dnia. Niebo w trakcie mojego spaceru cudnie zmieniało kolory, aż przesłoniły mi je barwne witraże kościoła. Msza o 9:30 prowadzona jest po angielsku. Jestem pewna, że wspominałam, jak uwielbiam angielską melodię psalmu.

Po Mszy – jako że to ostatnia niedziela przed Wigilią (czwarta adwentu wypada, o zgrozo, w Wigilię!) – rozpoczynał się jarmark świąteczny – ze śpiewami, przebierańcami, jasełkami, żywymi owieczkami, straganami z jedzeniem, etc. Spędziłam tam chwilę, było tak miło, ale  – musiałam iść do pracy.

Droga do pracy była również bardzo miła, choć niebo pozostało bladoniebieskie z bladozłotą tarczą nisko wiszącego słońca. Pracowałam od 12 do 20:00. W biurze – zimno, awaria ogrzewania, było około 15 stopni. Ale nie traciliśmy humoru, zakutani w swetry, kurtki, etc. Gorąca herbata to podstawa.

Świąteczne produkty

Dziś dzień pracy i pieczenia ciasteczek. Więc krótko i na temat: produkty, które są obecne w sprzedaży cały rok (nie typowe norweskie świąteczne jedzenie, o którym opowiem kiedy indziej), są przed Świętami pakowane w inny, świąteczny sposób.

Oto mąka i mleko. Mąka dokładnie ta sama i w tej samej cenie, co zawsze, mleko – jak wyżej. Ale przed Świętami – inne.

Jajka są takie jak zawsze, nie doczekały się świątecznej oprawy. Zobaczymy, jak będzie przed Wielkanocą!

Światła miasta 2

Dziś trzeci dzień Chanuki. Nie wychodziłam po pracy, ale skoro trwa święto świateł – pokażę resztę zdjęć, jakie robiłam na mieście ostatnim razem.

Powyżej widać tyły Bożonarodzeniowego jarmarku przy Karls Johans Gata.

Grand Hotel (przy Stortingu):

Choinka, ustawiona przed Uniwersytetem w Oslo (prawdziwa, jak przy wrocławskiej polibudzie:

Nedre Slottsgate:

Luciadagen

Dziś świętej Łucji. W pracy – Linda, Yiming i Beate zrobili tradycyjny pochód (Beate pięknie śpiewała, idąc przez biuro w ciemności, ze świecami) i poczęstowali wszystkich bułeczkami – lussekatter. W krajach nordyckich, przede wszystkim w Szwecji, świętuje się ten dzień w ciekawy sposób – z ogniem na głowie, z piosenkami i zabarwionymi szafranem bułeczkami. Ale powody, dla których czci się sycylijską świętą akurat tutaj, akurat w taki sposób – później. Najpierw opowiem o samej świętej.

Wszystkie źródła (losowo wybrane strony internetowe plus artykuły wikipedii w trzech językach) są zgodne względem pochodzenia Łucji: była z zamożnej sycylijskiej rodziny i żyła na przełomie II i III wieku. Wszyscy są zgodni co do tego, że padła ofiarą prześladowań za wiarę ze strony władz. I wreszcie zabita. Ale jak do tego doszło? Możliwe, że modliła się po prostu o uzdrowienie matki, a jak ta wyzdrowiała i szczęśliwa dziewczyna rozpowiadała o tym, władze stwierdziły, że robi za dużo szumu wokół swojej wiary i zareagowały. W innej wersji udała się na pielgrzymkę do św. Agaty, miała wizję świętej, która jej powiedziała, że umrze jako dziewica i męczennica. Łucja zamiast zaraz starać się uciec przed przeznaczeniem w ramionach swojego narzeczonego – po powrocie zerwała zaręczyny, a odrzucony młodzieniec doniósł na nią władzom. Mogła jeszcze kilka lat wcześniej zaplanować sobie karierę klasztorną, o czym nie powiedziała rodzicom, którzy znaleźli dla niej partię… Odmówiła zaręczyn i niedoszły doniósł.

Co do tego, co działo się potem, też nie ma zgodności. Raczej władze starały się rozdziewiczyć męczennicę w burdelu. No i nie szło. Według niektórych sama sobie wykłuła oczy, żeby być mniej atrakcyjną. Według innych – to te oczy jej wydłubano – w ramach tortur. A do zamtuza nie dojechała, bo wóz przymarzł. Do stosunku nie doszło. Za to spalono ją na stosie lub polewano wrzącym olejem, lub raniono mieczem, w każdym razie nic jej się nie działo. Umarła po ostatnim namaszczeniu. To daje do myślenia – ostatnie namaszczenie ją ostatecznie dobiło.

Pytanie: czym zasłużyła sobie Łucja na uznanie na dalekiej Północy? Odpowiedź: niczym.

Po prostu wspomnienie Łucji w Kościele przypadało  13.12 – w kalendarzu juliańskim to najkrótszy dzień a najdłuższa noc roku. Ten termin zarezerwowany był już dla Lussi – okropnej wiedźmy, patronki czarów i wróżbiarstwa. Kościół zaproponował w miejsce pogańskiej czarownicy najpierw diabła – Lucyfera, który jest wszak władcą ciemności. Potem dorzucił jeszcze w miejsce starej, brzydkiej baby – młodą dziewicę. To przekonało byłych wikingów, zwłaszcza, ze obrzędy mogły zostać łatwo przemianowane: ogień dalej mógł rozświetlać długą, zimną noc. Z tego wszystkiego ulepiło się święto, łączące elementy pogańskie i chrześcijańskie. Mój ulubiony zlepek.

Po  pracy zapaliłam już 2 chanukowe świece i szamesz. Potem poszłam pomóc Douglasowi z dostosowaniem sidejo – klubu esperanckiego – do spotkania przedstawicieli wspólnoty mieszkaniowej. Stamtąd poszłam do biblioteki ( z książki o strasznych stworzeniach okołoświątecznych wiem o Lussi – wiedźmie.

Padał przepięknymi wielkimi płatkami puszysty, cichy śnieg. W oknach świeciły gwiazdy. I świece.

Święto świateł – chanuka

Dziś o zachodzie słońca rozpoczęło się Święto Świateł – Chanuka. Jest to święto trzech wspaniałych rzeczy: światła, tłuszczu i kobiet. Z tego względu (jak również dlatego, że kocham kulturę żydowską, chanukija wygląda pięknie i magicznie, a modlitwa brzmi tak, że gwarantuje ciarki na plecach) zdecydowałam się kilka lat temu obchodzić Chanukę.

Wydarzenia, których pamiątką jest Chanuka, miały miejsce w II wieku p.n.e. W Palestynie rządził Antioch IV (Grek) i chciał wprowadzić greckie wierzenia (1Mch 1, 41-42). 25 dnia miesiąca kislew (kalendarza żydowskiego) zbezcześcił Świątynię w Jeruzalem, na jego rozkaz składano tam ofiary bogom greckim (1Mch 1, 56). To sprowokowało Izraelitów do działania – do powstania narodowo-wyzwoleńczego: powstania Machabeuszy (Machabe, Makabi – oznacza młot).  Jak udało im się pokonać wojska greckie i na nowo poświęcić świątynię tego samego 25 dnia miesiąca kislew, świętowali potem 8 dni (1Mch, 52-58).

To wszystko jest w Piśmie Świętym (stąd odnośniki). A tradycja – czemu 8 dni, czemu światło, tłuszcz, kobiety?

Świątynia była zbezczeszczona. Do poświęcenia jej znaleźli jeden zapieczętowany pojemnik oliwy do rozświetlenia ołtarza. Zrezygnowani, zdecydowali się zapalić ołtarz, wiedząc, że po zgaśnięciu lamp, trzeba będzie na nowo składać ofiary. Ale lampy nie zgasły. Paliły się na tej ilości oliwy przez 8 dni – tyle, ile zajęło sprowadzenie nowych zapasów tłuszczu. Dlatego w Chanukę pali się świece i je się tłuste potrawy – np. placki ziemniaczane (letkes), pączki (sufganijot).  A skąd kobiety? To Judyta zabiła Holofernesa, przywódcę wojsk asyryjskich, sprzymierzonych z greckimi, więc to też święto kobiet (Jdt 13, 6-9).

Kolega przesłał mi taki fragment wiersza o Chanuce. Jest piękny, więc zacytuję:
„Patrz, jak smutno jest za oknem, patrz jak biało…
Tak już mało nam radości pozostało,
Ty masz ręce dobre i kobiece,
Zapal, zapal chanukową świecę.”
Zapaliłam świece (mąż przywiózł mi moją chanukiję). Odmówiłam modlitwy. Jedliśmy z Basią i Tomkiem placki ziemniaczane. (O zwyczajach związanych ze świętem można przeczytać tutaj
 – mnie wzrusza zastąpienie litery szin literą pe na drejdelku. Mam taki bączek w domu, kupiony w Izraelu, z literą pe)

W pracy słuchałam Skrzypka na dachu po norwesku: Spelman på taket – są na youtubie dwa nagrania pełnych przedstawień. Dziś przesłuchałam nagrania w wykonaniu studentów. Tak, żeby poczuć klimat.

Światła miasta i pozytrony

Miejską iluminację ograniczono co prawda do tych kilku ulic, ale za to te kilka ulic – to bardzo ładne ulice. Karl Johanns Gata między dworcem i Stortingiem:

Prywatnie ludzie sami dbają o swój dom, balkon, podwórko na własną rękę. W wielu oknach świecą siedmioramienne gwiazdy, w wielu – stoją trójkątne instalacje „świec”, wiele żywopłotów, nawet otaczających bloki, otrzymała od mieszkańców światełka. Miłe jest, że w większości nie są to pstrokate, migające czy po prostu dziwne i wyróżniające się lampki. Większość stawia na ciepłe, złote, spokojne światło. Dzięki temu jest pięknie i magicznie. Czuć święta. Storgata:

Wieczorem połączyłam się z Wrocławiem. Z dwoma różnymi miejscami we Wrocławiu. I rozmawialiśmy o książce Asimova i Silverberga: „Pozytronowy człowiek”. Mnie się bardzo podobała; nie byłam, jak się okazuje, odosobniona. Ze spotkania zapamiętam kilka rzeczy:
1. nie tylko ja płakałam nad tą książką,
2. telomery są po to, żeby nie rakowacieć,
3. Gwiezdne Wojny to jest fiction, ale science to tam nie ma,
4. lepiej się torturuje, jak się dehumanizuje,
4,5. albo lepiej się morduje, jak się dehumanizuje,
5. w języku angielskim morderstwo jest bardziej zróżnicowane,
6. dźwięk w zacinającym się skypie brzmi jak seks robotów.